ul. Toruńska 300, 85-880 Bydgoszcz, tel. 52 345 13 33
www.gotowski.pl
Tytuł Kreator Budownictwa Roku 2015 otrzymał również
Marek Gotowski, prezes zarządu Firma Gotowski Budownictwo Komunikacyjne i Przemysłowe Sp. z o.o.
Patrząc na obrazy i fotografie zdobiące siedzibę firmy, można się domyślić, że budownictwo to Pana pasja.
To fakt. Silnie identyfikuję się z tym, co robię. Nie jest to dla mnie tylko stanowisko kierownicze w firmie, która ma przynosić dochód. Architektura oraz budownictwo są od zawsze moimi pasjami. Wyrosłem przy ojcowych realizacjach, a tak na poważnie zacząłem się uczyć od starszego brata. Czas po roku 80. XX wieku w kraju można nazwać okresem „macgyveryzmu” – to kreatywne myślenie i działanie niemal na wszystkich polach, głównie z powodu braku materiałów, ograniczonego dostępu do technologii i narzędzi. Wiele mnie to nauczyło, m.in. rozwiązywania niemalże nierozwiązywalnego. Paradoksalnie przeciwności pozwoliły stworzyć niesamowity zespół zaangażowany w pracę.
Czy zawodowe przyjaźnie i łączenie pracy z pasją dziś procentują?
Po tragicznej śmierci brata część zespołu Raweksu stworzyła ze mną nową firmę pod szyldem Gotowski Budownictwo Komunikacyjne i Przemysłowe. Był to jedyny, nieodtwarzalny i niepowtarzalny kapitał. Zespół kilkunastu niesamowitych ludzi z nieszablonowymi osobowościami, którzy również obecnie ze mną współpracują. Jest to coś nieocenionego i dla mnie ważnego.
Skoro mówimy o zespole, to jak wygląda on obecnie? Na pierwszy rzut oka widać, że pracowników jest więcej.
Rzeczywiście. Liczba realizowanych przez firmę zadań rosła, dlatego też i zespół musiał się powiększyć. Jest to dwieście osób, fachowców różnych branż, nie tylko inżynierskich. Jeszcze kilka lat temu pracowaliśmy nad paroma kontraktami w roku, teraz nad kilkunastoma. Obecnie jesteśmy na dziesięciu budowach w kraju, w konsorcjach, czy to jako partner, kwalifikowany podwykonawca lub lider. Są to dość różnorodne zadania inżynierskie.
Wynika z tego, że świetnych fachowców firma ma w dziale marketingu i ofertowania, jak również logistyki. Z rozmów kuluarowych wyniosłam wrażenie, że istotne znaczenie ma zespół Zakładu Konstrukcji Stalowych. A z atutów parku maszynowego – co Pan by wymienił?
Każdy członek załogi ma wielkie znaczenie. Można powiedzieć, że całość jest jak sznur pereł. Natomiast sam Zakład Konstrukcji Stalowych określiłbym jako naszą podstawę. Realizuje on również zlecenia dla innych firm. Nie mówię tu jedynie o dużych elementach, ale też o precyzyjnym wypalaniu z arkuszy blachy wręcz biżuteryjnych elementów.
Park maszynowy to przede wszystkim zestaw siłowników do dokładnego montażu dużych części, przetestowany przy budowie pylonu mostu na Trasie Uniwersyteckiej w Bydgoszczy, oraz spory zestaw siłowników do innych zadań. Dysponujemy też flotą dźwigów o udźwigu od szesnastu do trzystu pięćdziesięciu ton. Sprzęt ten wykorzystujemy na naszych budowach, jak również wypożyczamy go. Mamy własny zakład mechaniczny, sprawujący pieczę nad stanem parku maszynowego.
Niezwykle ważne dla działalności firmy są również nasze zasoby IT. Cały czas inwestujemy w sprzęt, w nowe technologie. Nie będzie przesady, jeśli powiem, że inwestując w komputery czy oprogramowanie, wspomagamy w ten sposób „krwiobieg” firmy. Nowe technologie stosujemy do pracy na każdej płaszczyźnie działalności, zarówno koncepcyjnej, jak i wykonawczej.
Wspomaganie sprawności organizacyjnej, począwszy od przygotowania po zarządzanie kontraktami, jest przy tylu inwestycjach sprawą niebagatelną. Najważniejsi są ludzie. Uczestniczymy w różnorodnych szkoleniach: od wdrażania nowinek inżynierskich po rozwiązania w dziedzinie ochrony środowiska. Dbamy o ciągły rozwój. Nasza praca nie należy do najbezpieczniejszych, dlatego też przestrzegamy procedur BHP. Cieszy mnie ogólny, już zauważalny trend, czy może widoczne zmiany w mentalności społecznej, dzięki którym to ludzie rozumieją istotę ćwiczenia procedur związanych z bezpieczeństwem.
Te działania mają odzwierciedlenie w certyfikatach, które firma posiada, w referencjach wykonawczych, projektowych i w szeregu nagród. A laury przyznawane są firmie Gotowski zarówno przez kapituły konkursów związane z branżą inżynierską, przez świat biznesu, jak i przez organizacje i instytucje samorządowe i społeczne. Jednak na pewno zdarzają się, jak wszędzie, potknięcia.
Oczywiście! Nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi. Zdarzają się nam potknięcia – niestety, a właściwie, paradoksalnie „stety”. Każde z nich to doświadczenie, nauka, a w rezultacie postęp. Owszem, w naszej branży potknięcie, często z uwagi na skalę inwestycji, kwestie pojętego wielowątkowo bezpieczeństwa, a także i finansów, odbiera się inaczej. Literówka w książce, nawet brak jednej kartki, nie niesie za sobą tak potężnych inklinacji jak jakikolwiek błąd w budownictwie. Sporządzenie erraty do publikacji też ma inną wagę pod wieloma względami niż poprawienie błędu w inżynierii.
Mówi się o Was: specjaliści od nieszablonowych konstrukcji. Przynajmniej 130 wybudowanych (zaprojektowanych, wytworzonych, zmontowanych) konstrukcji. Kamienie milowe w tej plejadzie to…?
Najnowszy kamień to Kamień. Most niemalże tak duży jak nasz fordoński w Bydgoszczy, również przez Wisłę, tyle że na styku Mazowsza i Lubelszczyzny – w Kamieniu właśnie. Konstrukcja prócz gabarytów nietypowa i niełatwa w optymalizacji. Warte uwagi są również: Trasa Uniwersytecka, renowacja zabytkowego mostu na Bobrze, a obok niego postawiliśmy nowy, niemalże identyczny. Nieszablonowa jest także kładka w Gdyni nad torami SKM inspirowana skrzydłami dwupłatowca. Długo można by wymieniać, bo niemal każda konstrukcja jest inna. Jednym z pierwszych współrealizowanych przez nas obiektów jest most na Narwi pod Zegrzem. Już pewnie mało kto pamięta, że po raz pierwszy w kraju spawaliśmy tam elementy konstrukcyjne z blach o grubości 100 mm.
Gdy spaceruje Pan ulicami Bydgoszczy i patrzy na projekty, które zostały wykonane przez Pańską firmę, o czym Pan myśli?
Serce rośnie. Rośnie też trasa tramwajowa do Fordonu – duża inwestycja. Dzięki niej zostanie zrewitalizowana część terenów. Zadaszyliśmy Ikeę i postawiliśmy koło niej węzeł komunikacyjny. Cieszy mnie to, że nasz zespół miał udział w tak różnorodnych inwestycjach: od najprostszych dachów poprzez renowacje nabrzeży Brdy, ulic, przywrócenie świetności Bydgoskiej Wenecji, budowę mostów i węzłów komunikacyjnych czy wysublimowaną inżyniersko robotę nad pomnikiem stacji Golgoty w Fordonie. Miasto pięknieje, a my uczestniczymy w tym procesie. Znam bolączki Bydgoszczy, jej blaski i cienie. Tutaj płacę podatki, prowadzę firmę, która funkcjonuje w tym środowisku w skali mikro i makro. Jest to przyjemne uczucie.