Z Peri, międzynarodowym koncernem oferującym deskowania i rusztowania, związany od 22 lat. Pracę w firmie rozpoczął jeszcze jako student Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej w ramach praktyk w macierzystych zakładach Peri w Niemczech. Potem, kontynuując studia, pracował w Peri w Polsce. Po uzyskaniu dyplomu został zatrudniony jako przedstawiciel techniczno-handlowy; w 1996 r. powołano go na stanowisko dyrektora Oddziału Warszawa, w 2004 r. – dyrektora handlowego, a 1 stycznia 2010 r. – prezesa zarządu. Jego hobby to sport, historia i psychologia.
Firma Peri Polska została uhonorowana m.in. tytułem Budowlanej Firmy Roku 2011 (Builder), Top Builderem 2011 za urządzenie formujące Peri BCC, wyróżnieniem Głównego Inspektora Pracy w konkursie Pracodawca – Organizator Pracy Bezpiecznej oraz Złotą Odznaką Zasłużony dla Budownictwa. Wyróżniono ją także za działalność na rzecz sportu – tytułem Budowniczy Polskiego Sportu 2011 oraz na rzecz kultury – Nagrodą Anioła – Sponsor Centrum Sztuki Współczesnej 2003.
Budowa Stadionu Narodowego, Warszawa
Peri obsługuje inwestycje we wszystkich obszarach budownictwa. Jak radzą sobie Państwo ze zmianami koniunktury na polskim rynku budowlanym?
Podstawą jest umiejętność przewidywania zmian i wcześniejsze przygotowanie się do nich. Staramy się przede wszystkim patrzeć w przyszłość. Nie skupiamy się na dopasowywaniu naszej strategii do aktualnych wymagań i trendów, bo tak naprawdę dzisiaj to już przeszłość. Jutro będzie wyglądało zupełnie inaczej. Nadrabianie zaległości to strata czasu, a w konsekwencji – osłabienie pozycji firmy. Do zmian trzeba być wcześniej przygotowanym, a swoimi pomysłami i ofertą wyprzedzać zdarzenia na rynku.
Nie bez znaczenia jest również specyfika naszej branży: uczestniczymy w inwestycjach na samym ich początku, a nasz udział w nich trwa maksymalnie kilka miesięcy. Jeśli u nas spada ilość zleceń, nie rozpoczynają się budowy, to znak, że nadchodzą trudniejsze czasy. Inne firmy, zwłaszcza generalni wykonawcy, których proces inwestycyjny jest znacznie dłuższy, jeszcze tego nie odczuwają. I odwrotnie: jeżeli nam zleceń przybywa, rynek pójdzie w górę.
Inną kwestią jest generalna strategia naszego przedsiębiorstwa – trwała pozycja lidera branży. Jesteśmy nim w Polsce już od ponad 20 lat, na świecie o wiele dłużej i wiemy, do czego nas ta pozycja zobowiązuje. Tylko ciężka praca, nowe pomysły, czerpanie z najlepszych rozwiązań stosowanych na świecie oraz wyzbycie się pokusy spoczęcia na laurach gwarantują zachowanie tej pozycji w przyszłości. Jesteśmy tego świadomi, dlatego własny rozwój jest dla nas podstawową dewizą działania.
Czy ostra konkurencja cenowa na rynku, którą zapewne i Państwo odczuwają, może w znaczący sposób utrudniać realizację inwestycji?
Oczywiście zderzamy się często z zachowaniami tak charakterystycznymi dla obecnego rynku, które są oznaką tego, że rynek żyje dniem dzisiejszym, a jedyną zmienną decydującą o udzieleniu zlecenia jest najniższa cena. Przeważnie jest to sposób myślenia zarówno zleceniodawców, jak i zleceniobiorców. Kreatywne myślenie inżynierskie zwykle jest wtedy odkładane na bok, cena nie wynika z realnej kalkulacji kosztów, ale życzeniowo wyliczone, wirtualne koszty generują równie wirtualną cenę. Potem jest płacz i zgrzytanie zębów, a o pieniądze walczy się wszelkimi metodami, które nie zawsze są fair. Takie postępowanie doprowadza wcześniej czy później do katastrofy.
Gwarancją trwałego utrzymania wysokiego poziomu przedsiębiorstwa, a w konsekwencji odpowiedniej jakości oferowanych usług i produktów końcowych, jest stabilna pozycja ekonomiczna przedsiębiorstwa. Co istotne: pozycja ta musi być oceniana w perspektywie wieloletniej, nie na podstawie jednorazowego sukcesu, czyli udanego roku bilansowego lub kilku dobrych kontraktów.
Na sprawę należałoby jednak spojrzeć generalnie i zacząć od tego, że to warunki funkcjonowania w naszym budownictwie bywają największym utrudnieniem. Inwestor prywatny wie na ogół, gdzie się zatrzymać w negocjacjach cenowych, ponieważ rozumie, że każdy prowadzi działalność po to, aby zarobić. Podkreślam: tak jest na ogół, bo i w takich kontraktach pojawiają się próby generowania zysku za pomocą sztuczek umownych. Wtedy realizacja zlecenia przypomina zabawę w kotka i myszkę: kto, kogo, na czym złapie. Zamiast koncentrować się na optymalizacji procesu budowy, główne działania skupione są na omijaniu pułapek umownych. De facto powoduje to dodatkowe koszty po każdej ze stron. Smutne, ale prawdziwe.
Osobnym tematem są warunki zamówień publicznych. Kryterium najniższej ceny w tych przetargach prowadzi do tego, że często wybierane są oferty z ceną nierealną. Generalny wykonawca swoją stratę przekłada na podwykonawców, ci na dostawców, worek ze stratami się napełnia i w efekcie albo ktoś musi paść, albo za kilka lat tzw. oszczędności ujawnią się w wadach wykonanego obiektu. W tej sprawie winę można przypisywać tylko ustawodawcom.
Budowa Sky Tower, Wrocław
Wspomniał Pan o optymalizacji procesu budowy. Jak wygląda to w odniesieniu do Państwa oferty?
Często powtarzam, że mitem jest wysoka cena wynajmu deskowań czy rusztowań. Koszty zależą od dobrej organizacji pracy i umiejętności wykorzystania wynajętego sprzętu, czyli od użytkownika. Jeśli dany element konstrukcyjny może być betonowany codziennie w tym samym komplecie form, to warto betonować go codziennie, nie zaś co tydzień, bo wtedy, aby utrzymać tempo budowy, potrzebnych będzie siedem kompletów form i sprzęt będzie siedem razy droższy. Dlatego z rozpaczą patrzę na budowy, na których gromadzi się nadmierną ilość sprzętu, wykorzystuje go niezgodnie z harmonogramem czy nieefektywnie. My zawsze jesteśmy gotowi doradzić, zasugerować optymalne rozwiązania, przygotować projekt zgodnie z założeniami Klienta. Jest jednak jeden warunek – trzeba o tym porozmawiać przed rozpoczęciem budowy, dokonać wyborów uwzględniających szeroko pojętą technologię budowy i możliwości, jakie się ma. Wielokrotnie okazywało się, że użycie najtańszych deskowań i żurawi oraz zatrudnienie najtańszych robotników generowało dużą stratę, natomiast wykorzystanie droższych deskowań i żurawi oraz lepiej opłacanych robotników przynosiło zysk. Decydowała organizacja budowy.
Należy przyznać, że w ostatnich latach świadomość wykonawców znacząco wzrosła. Mamy w tym swoją zasługę. Z nowoczesnymi technologiami jest podobnie jak ze współczesnymi samochodami: duża moc silnika i nowoczesne systemy zabezpieczeń nie gwarantują bezkolizyjnej jazdy. Konieczne są jeszcze wysokie umiejętności kierowcy oraz, przede wszystkim, myślenie podczas jazdy. Potrzebne są szkolenia. Już 10 lat temu, jako pierwsza firma w branży, rozpoczęliśmy bezpłatne, cykliczne kursy dla naszych Klientów oraz dla studentów i uczniów techników budowlanych. Mamy duże, profesjonalne centra szkoleniowe pod Warszawą w głównej siedzibie firmy oraz w Kątach Wrocławskich. Regularnie szkolimy ponad 2000 osób rocznie. Kiedyś na szkolenia trafiały przeważnie osoby, które po raz pierwszy w życiu widziały deskowania systemowe. Teraz wielu wykonawców zna sprzęt, ale chce się dowiedzieć, jak efektywnie go wykorzystywać. Jestem pewien, że za kilka lat jeszcze bardziej odczuwalny będzie efekt naszej działalności szkoleniowej.
Centrum szkoleniowe Peri, Płochocin
Co stanowi dla Państwa szczególne wyzwanie we współpracy z architektami?
Przykładem jest bardzo popularny ostatnio temat betonu architektonicznego, w którym mamy niemałe osiągnięcia. Oczekiwania w tym zakresie są bardzo duże, rosnące, czasem wręcz nierealne. Tymczasem efekt zależy od świadomego podejścia wszystkich uczestników procesu budowlanego – począwszy od inwestora, przez architekta, projektanta, skończywszy na wykonawcy. Zagadnienie betonu architektonicznego można nazwać funkcją wielu zmiennych, bo o sukcesie decydują dziesiątki czynników. Nie wszystkie z nich można przewidzieć – choćby krótkotrwały deszcz w trakcie betonowania może zniweczyć ciężką pracę wielu osób. Trzeba więc dokładać szczególnych starań, nie bagatelizować wpływu poszczególnych czynników i na dodatek mieć szczęście. Dlatego nigdy nie mówimy, że sam nasz udział w zadaniu gwarantuje efekt, z którego wszyscy będą zadowoleni. Deklarujemy natomiast, że przy świadomym i konstruktywnym podejściu spróbujemy ograniczyć wpływ czynników negatywnych i osiągnąć efekt najlepszy z możliwych. Ambitne rozwiązania oraz kreatywna, inżyniersko-artystyczna współpraca z architektami i finezja w działaniach to od lat nasza filozofia działania.
Budowa bloku energetycznego elektrowni Bełchatów
Peri jest inicjatorem „Porozumienia dla bezpieczeństwa w budownictwie”. Dlaczego potrzebne było zawarcie takiego porozumienia przez duże firmy działające na polskim rynku budowlanym?
Dlatego że oszczędza się na bezpieczeństwie, a statystyki są zatrważające. Od wielu lat na polskich budowach ginie regularnie 100–120 osób rocznie, z czego około 80% wypadków stanowią upadki z wysokości. Porównując liczbę ofiar śmiertelnych z liczbą osób zatrudnionych w budownictwie, jest to dwa razy więcej niż w Stanach Zjednoczonych, trzy razy więcej niż we Francji i aż siedem razy więcej niż w Niemczech. W tej sprawie mamy więc bardzo dużo do zrobienia. Gdyby przejechać się np. po Warszawie, to 90% budów z zastosowaniem rusztowań jest do zamknięcia. Szkopuł w tym, że prewencyjnie nikt ich nie kontroluje; odpowiednie służby pojawiają się dopiero wtedy, gdy dojdzie do wypadku. Może więc powinien powstać organ kontrolny uprawniony do zamykania nieprawidłowo prowadzonych budów. Zagrożenie kosztami przestoju wyeliminowałoby chęć zaoszczędzenia na okazyjnie tanich rozwiązaniach, a w konsekwencji doprowadziłoby do poprawy bezpieczeństwa na budowach.
Obowiązujące przepisy i rozporządzenia nie odpowiadają sytuacji na rynku i są pełne sprzeczności. Na przykład, biorąc pod uwagę naszą dziedzinę: według jednego rozporządzenia rusztowania są maszyną, według innego konstrukcją tymczasową. Prawo budowlane określa specjalizację projektanta deskowań i rusztowań, której nie ma żaden inżynier w kraju, ponieważ zgodnie z tym samym prawem w skład komisji nadającej taką specjalizację muszą wchodzić osoby, które ją posiadają. Takich osób nie ma, nie można więc powołać komisji. W efekcie projekty rusztowań czy deskowań często są wykonywane przez osoby przypadkowe lub w ogóle ich się nie wykonuje. Montażyści rusztowań uzyskują uprawnienia po 60 godzinach szkolenia. Dla porównania w Niemczech takie szkolenia trwają trzy lata. Nie jest również uregulowana certyfikacja rusztowań dopuszczonych do użytkowania na rynku, wskutek czego stosowany jest sprzęt niedopuszczony na inne rynki. Reasumując – w przypadku gdy rusztowania niewiadomego pochodzenia stawiane są bez projektu przez montażystów po tygodniowym szkoleniu, wytłumaczalna jest ich niska cena. Nie należy też dziwić się liczbie wypadków.
Aby nastąpiła poprawa systemowa, trzeba uporządkować przepisy i wzorować się na krajach, w których z tym problemem sobie poradzono. Firmy, które podpisały porozumienie, zobowiązały się do zachowania pewnych standardów bezpieczeństwa na swoich budowach. Efekty już są – od około dwóch lat można zauważyć na polskich budowach porządne barierki systemowe.
Budowa wieżowca Rondo 1, Warszawa
Jak Pan widzi przyszłość firmy?
Kierunek jest tylko jeden i określiłem go na początku naszej rozmowy. Osiągnęliśmy wiele, uczestniczymy w realizacjach, którymi można się chwalić na całym świecie. Ale poprzestanie na tym, byłoby początkiem końca. Dlatego musimy stale podnosić swoje kwalifikacje, oferować Klientom rozwiązania najlepsze z możliwych, udoskonalać produkty i poszerzać zakres usług oraz skutecznie oceniać przyszłe oczekiwania rynku. Ponieważ nie są to stwierdzenia życzeniowe, ale podstawa naszej codziennej działalności i myślenia, jestem spokojny o kolejne lata.
Budowa stadionu PGE Arena Gdańsk
Przykładowe budowy Peri: